Kanada (... kto?!)

Matthew Williams.

Kanada (Canada)

Tytuł Państwa-Widma mówi sam za siebie. Matthew jest osobą wyjątkowo spokojną i cichą, dlatego zazwyczaj nikt go nie zauważa. Nie wcina się w dyskusje, tylko grzecznie czeka na swoją kolej, choć ta nigdy nie doszła. Pomimo wielkiego wpływu Francji na jego charakter – nie jest ani trochę otwarty, choć gdy był mały, zawsze starał się naśladować Francisa. Tak samo zresztą jak Anglię, zanim spostrzegł się, że te jego dziwne magiczne stworzonka raczej go przerażają, niż bawią. Zresztą… co za głupek wierzy w magię z jakichś kamyków postawionych jeden na drugim? Zawsze trzyma przy sobie swego misia, który w chwilach krytycznych ma mu pomóc w zabraniu głosu. Chyba jako jedyne państwo kłóci się bez podnoszenia głosu, nieustannie stara się udowodnić, że nie jest USA i chyba właśnie to podobieństwo do braciszka jest jedną z niewielu rzeczy, która doprowadza go do złości. Nigdy się nigdzie nie spieszy, uwielbia ucinać sobie krótkie drzemki, niezbyt interesując się tym, że właśnie powinien zabrać głos w ważnej sprawie, przeszkodzić w kłótni angielsko-amerykańskiej, czy nie dać się po prostu przygnieść Rosji. Zwykle przyjmuje postawę ugodową, podporządkowuje się komuś z silniejszym charakterem (czyli każdemu). Uwielbia gotować, chociaż robi to amatorsko. Co do jedzenia… uwielbia lody, szczególnie te waniliowe.

Jak już wcześniej zostało wspomniane – jest bardzo podobny do Ameryki. Są porównywalnego wzrostu, jednak Williams jest trochę szczuplejszy (tak to jest, gdy się je hamburgery, Alfred). Jego oczy są koloru ciemnoniebieskiego, momentami przechodzące w fiolet, a schowane są za okularami. Blond, lekko falowane włosy sięgają do policzków. Warto wspomnieć o charakterystycznym loczku, który w odróżnieniu od loczków braci włoskich jest skierowany w dół. Nosi brązowe gogle, a reszta jego ubioru zależy od okazji – widać w niej wpływy zarówno kultury angielskiej jak i francuskiej oraz amerykańskiej. Zazwyczaj jednak ubiera długą, beżową kurtkę z kapturem, wyglądająca na niemalże polarną, wojskowe zielone spodnie i wysokie brązowe buty.

Francja - Ukochany „tata” Kanady. To on go wychowywał i właśnie jego Matthew najbardziej szanuje. Kiedyś starał się być taki jak on, jednak niewiele z tej sztuki wyszło. Dodatkowo jest mu bardzo wdzięczny za to, że (nie zawsze, ale jednak) potrafi go odróżnić od USA. Chciałby częściej się z nim spotykać.
Anglia - Drugi „tata”, z którym jednak już nie ma tak dobrych relacji jak z Francisem, gdyż robi za kogoś w rodzaju kukiełki voodoo. Anglia nadal twierdzi, że on i Alfred to jedno, pomimo całej pomocy przy utrwalaniu granic między Kanadą a Stanami. W głębi duszy Matthew bardzo go lubi i chciałby polepszyć z nim relacje, ale znając jego charakter, trochę to potrwa.
USA - brat bliźniak. Przez niego właśnie powodowane są wszystkie przykrości, jakie spotykają Kanadę. Tylko z nim Matthew potrafi się kłócić (po cichu, ale jednak). W wolnych chwilach często się odwiedzają, a Kanada raczy swego braciszka to kawą, to naleśnikami z syropem klonowym. Matt traktuje Alfreda jak swojego najbliższego przyjaciela.
Monako i Seszele - „dwie siostrzyczki” od Francji. Nigdy nie miał lepszej okazji do porozmawiania z nimi, chociaż bardzo je lubi i skoczyłby za nimi w ogień, jak to z rodzeństwem.
Hong Kong, Australia, Nowa Zelandia, WY, Sealand [...] - Są w jakiś dziwny sposób spokrewnieni, ale Kanada nie widział ich od wieków.
Kuba - Kolejny, który pomylił go z Ameryką. Jednak z tego bolesnego nieporozumienia wywiązała się ogromna nić przyjaźni, która trwa do dziś. Łączy ich ogromna miłość do lodów, a Kanada jest pod wrażeniem jego kraju.
Oraz inne państwa, z którymi Kanada nawiązuje relacje z powodu sąsiedztwa bądź też wspólnych obywateli.