Norwegia był raczej typem samotnika, rzadko kiedy przebywał w tłumie ludzi, nie licząc rodziny. Nie to,że ich się bał czy coś po prostu według niego byli za głośni i upierdliwi jak np. taki Dania,ale mniejsza o to. Nor zamieszkiwał spokojny i cichy teren nieopodal swojej stolicy,Oslo. Miejsce, gdzie ludzi jest jak mrówek,ale co poradzić, gdy mieszka się na odludziu a lodówka pusta? Tak więc chcąc czy nie chcąc Lukas był zmuszony przyjechać do stolicy i zrobić zakupy na najbliższy miesiąc by przez ten czas już tu nie wracać. Szedł w swoim tempie , nie spieszyło mu się nigdzie w końcu sklepy jak i dom to nie zając więc nie uciekną. Idąc tak, patrzył na różne wystawy sklepowe rozmyślając co mu potrzeba a co jest zbędne, w końcu po co pieniądze tracić na pierdoły? Idąc tak, zauważył nieopodal fontannę, podszedł do pobliskiej ławki jaka stała naprzeciwko fontanny i usiadł na niej. Jego wzrok padł na dwie małe wróżki bawiące się przy fontannie, zaciekawiony nimi postanowił spędzić na tej ławce parę minut.